Robert Redford wystąpi w filmie o słynnym ogierze z Albigowej

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Kapta
Beata Terczyńska

Robert Redford wystąpi w filmie o słynnym ogierze z Albigowej

Beata Terczyńska

W „Zaklinaczu koni” u Redforda grał wnuk Baska. A teraz Redford zgodził się wystąpić w mojej produkcji – cieszy się Hanna Ceglińska-Leśnodorska, autorka filmu dokumentalnego o ogierze z Albigowej, który w USA został nazwany objawieniem.

– Bask, ogier czystej krwi arabskiej, przyszedł na świat w Albigowej 60 lat temu. Dokładnie 9 lutego 1956 roku – historię słynnego bardziej w świecie niż u nas konia przybliża Antoni Dziugieł, współwłaściciel stadniny koni w Albigowej w woj. podkarpackim. – Jego ojcem był Witraż urodzony w 1938 r. w Janowie Podlaskim, a matką Bałałajka pochodząca z majątku pani Bąkowskiej z Kraśnicy.

Dziugieł przypomina, że po II wojnie światowej prywatny hodowca nie mógł posiadać koni czystej krwi arabskiej. Zgromadzono je w trzech państwowych stadninach: w Albigowej koło Rzeszowa, Klemensowie koło Zamościa i Nowym Dworze koło Żywca.
– Albigowa miała to szczęście, że trafił się jej najlepszy materiał hodowlany, właśnie ze słynnym Witrażem, Bałałajką i innymi znakomitymi klaczami. Te konie wydały po 1947 roku najlepsze pokolenie w skali kraju. Tu w 1948 r. urodziła się Bandola, starsza siostra Baska, która jest nazywana królową polskich arabów.

Jako 2,5-latek Bask trafił na warszawski tor wyścigów konnych, gdzie całkiem dobrze się spisywał. Na 40 gonitw – 8 razy był pierwszy, 7 razy drugi i 7 razy trzeci.

Wtedy zauważył go i zakupił amerykański hodowca dr Eugene Croix. W 1963 r. ogier odpłynął do Stanów Zjednoczonych. Tam wkrótce okazał się najwspanialszym koniem. Amerykanie piali z zachwytu na jego widok i nadali mu przydomek „Objawienie Ameryki”. Wygrywał wszelkie pokazy i wyścigi.

Wszyscy hodowcy chcieli nim kryć klacze. Antoni Dziugieł opowiada, że w 1975 roku Bask pokrył aż 100 klaczy, a „stanówka” wynosiła wówczas 10 tysięcy dolarów. To spora kwota, zważywszy, że ogier został kupiony za „drobną” sumę kilku tysięcy dolarów.

Marzenie: wyhodować drugiego Baska

Bask pozostawił po sobie aż 1046 potomków! Jego potomstwo na różnych pokazach zdobyło 495 championatów i 197 razy otrzymało tytuł narodowego championa.

Ogier padł w 1979 r. Amerykanie wystawili mu pomnik. Naturalnej wielkości postać ogiera z brązu wykonał ceniony na Zachodzie polski artysta rzeźbiarz Erwin Bogucki. Monument stoi przed wejściem do Kentucky Horse Parku, a jego miniaturkę możemy zobaczyć w stadninie koni w Janowie Podlaskim. – Dziś u jednej czwartej koni arabskich w Stanach Zjednoczonych płynie krew naszego Baska – podkreśla Antoni Dziugieł.

A gdy prześledzimy rodowody koni sprzedanych za najwyższe kwoty na licytacjach, u wszystkich płynęła krew rodziców Baska. Pepita w sierpniu 2015 r. na aukcji w Janowie została sprzedana aż za 1,4 mln euro. To był rekord.

Historia ogiera tak zaciekawiła Hannę Ceglińską-Leśnodorską, że postanowiła nakręcić o nim film dokumentalny. Pani Hanna to uznana pisarka, dziennikarka, reżyserka, producent filmowy. Robiła wywiady m.in. z dalajlamą, Billem Clintonem, Stevenem Spielbergiem, Ireną Szewińską. Adamem Małyszem... – Zainspirowali mnie dwaj młodzi Polacy, którzy chcą wziąć udział w wyścigu na łodziach wiosłowych przez Atlantyk – opowiada. – Swoją łódkę nazwali właśnie Bask. Na cześć ogiera, który – choć wycieńczony – przeżył bardzo trudną podróż przez Atlantyk, mimo że szalały wówczas burze, sztormy i wiele transportowanych koni padło. I tak zaczął się mój „romans” z koniem.

Antoni Dziugieł, współwłaściciel stadniny koni w Albigowej, z Moim Baskiem, praprawnukiem Baska
Krzysztof Kapta Antoni Dziugieł, współwłaściciel stadniny koni w Albigowej, z Moim Baskiem, praprawnukiem Baska

Pani Hanna przyznaje, że choć jeździ konno, tematyka koni nie była jej wcześniej zbyt bliska. O przygotowaniach do pracy nad filmem mówi, że było to wyrąbywanie sobie drogi, by w ogóle poznać środowisko. – Oczywiście, poszłam najpierw tropem arabskim. Wiele drzwi otworzył mi były ambasador Emiratów Arabskich w Polsce Asim Mirza Ali Mohammed Al Rahma. Później nieocenieni okazali się Marek Trela, dyrektor stadniny koni w Janowie Podlaskim, Jerzy Białobok z Michałowa, a także Antoni Dziugieł z Albigowej.

Podczas tych kontaktów Hanna Ceglińska-Leśnodorska wyrobiła sobie opinię o koniarzach. – To fantastyczni, niesamowici ludzie – podkreśla. – Niemalże wyskakują mi z ekranu, kiedy przed montażem patrzę, co „skręciłam”. Na przykład Roman Pankiewicz, który był obecny przy narodzinach Baska w Albigowej. Ma już 92 lata, ale kiedy o nim opowiadał, to młodzieniaszek. A najlepsza hodowczyni koni arabskich na świecie, Amerykanka Henrietta, kiedy mówiła o Basku, to na koniec się popłakała. Rozmawiałam z największymi hodowcami na świecie, od krajów arabskich, poprzez europejskie, i wszyscy mają jedno marzenie: żeby wyhodować drugiego Baska.

Wystąpią: Johnny Depp, Robert Redford, Bo Derek

Autorka filmu szacuje, że około 70 procent zdjęć już powstało. – Mam zrobioną prawie całą część polską i arabską. Została jeszcze amerykańska – mówi.

– Na prawnuku Baska w filmie „Jeździec bez głowy” jeździł Johnny Depp. Aktor tak zaprzyjaźnił się z tym koniem, że go zaadoptował i zaczął zakładać stadniny. Prowadziłam rozmowy, aby zgodził się wystąpić w moim filmie. Jesteśmy po słowie.
Zainteresowany jest też Robert Redford, koniarz z ogromną pasją, kochający araby, jeden z największych hodowców koni w Stanach Zjednoczonych, reżyser filmu „Zaklinacz koni”, w którym z kolei zagrał wnuk Baska. – Gdy usłyszał o tym, co robię, myślał nawet, czy nie chciałabym mu sprzedać praw autorskich do fabuły.

W filmie wystąpi też aktorka Bo Derek, która także zajmuje się hodowlą koni. – Muzykę do filmu piszą Włodek Pawlik i „Grzech” Piotrowski, coś ze swej muzyki da też Abel Korzeniowski – mówi autorka. – Zdjęcia robi Wojciech Smoczyński, pracujący głównie przy fabułach, m.in. z Patrykiem Vegą przy „Stawce większej niż śmierć”.

Jaki koń zagra Baska?

– Wśród hodowców jest wielkie poruszenie, że robimy ten film – podkreśla Hanna Ceglińska-Leśnodorska. – Z całego świata, m.in. Australii i Argentyny, napływają zgłoszenia z końmi podobnymi do Baska. Prawdopodobnie wykorzystam konia od hodowcy z Holandii, członka rodziny królewskiej.

W dokument o roboczym dziś tytule „Bask – dwa wyzwania, jedno marzenie” wplecione będą zachowane nagrania archiwalne. Film ma trwać ok. 55 minut.

– Mam nadzieję, że nie przekroczę tego czasu, bo chciałabym, żeby historia się opowiadała i niosła, była romantyczna. Premiera uzależniona jest od tego, jak szybko zdobędę pieniądze na dokończenie zdjęć. Myślę, że grudzień będzie realną datą. Historia ma zostać pokazana m.in. przez Telewizję Polską i Al-Dżazirę. Dużo telewizji jest zainteresowanych. Myślę o tym, by film wszedł także do kin studyjnych – dodaje.

W sprawie wsparcia rozmowy toczą się m.in. z Urzędem Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego. – Była wielka przychylność. Jesteśmy umówieni na kolejne rozmowy. Przy okazji tego filmu chcę promować Polskę i pokazać nie tylko Albigową, ale i ujęcia ciekawych miejsc z Podkarpacia.

Zdjęcia w Albigowej planowane są na wiosnę, kiedy wokół ładnie się zazieleni, wszystko rozkwitnie

– Albigowa to przede wszystkim wspaniała stadnina koni założona przez trzeciego ordynata na Łańcucie Romana Potockiego – przypomina Antoni Dziugieł. – Hodowano tu konie pełnej krwi angielskiej, tzw. folbluty. Dwa takie konie w 1936 r. brały udział w olimpiadzie w Berlinie, zdobyły srebrny medal.

Stadnina miała ogromne osiągnięcia hodowlane. Odwiedzana była przez znakomitych gości, m.in. w 1923 r. przez króla Rumunii, w 1929 przez prezydenta Mościckiego, a w 1937_r. był tu książę Kentu. Z tych dwóch ostatnich wizyt zachował się film. Hrabia Alfred Potocki szczycił się tym, że jego konie wygrywały największe sumy na służewieckim torze wyścigowym.

Co zostało po Basku?

– Przede wszystkim pozostała stajnia, w której się urodził – mówi Dziugieł. – Mamy też zdjęcia, zrobione już w Stanach Zjednoczonych – pokazuje fotografię z hodowcą z Arizony. Najcenniejsze jednak jest jego potomstwo. W 2006 roku urodziła się Ma Albigowa, która jest praprawnuczką Baska, a w 2009 – Mój Bask, jego praprawnuk.
Antoni Dziugieł cieszy się z produkcji o jednym z najwspanialszych arabów.

– Film, z pewnością będzie wspaniały – mówi. – Byłoby fantastycznie, gdyby Podkarpacie dodało swoją cegiełkę do projektu. Bask jest bowiem naszą dumą, którą warto promować.

Beata Terczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.